Martyriowe

wydarzenia

Przezroczysta

Wędrując przez 11 dni po mniejszych lub większych wzniesieniach, czując pod stopami piasek, asfalt, a czasem nawet kamienie, z każdym krokiem przybliżaliśmy się do tronu Pani Jasnogórskiej, by tam, wpatrując się w Jej ciepłe, kochające oczy, oddać wszystko to, co zrodziło się w czasie tej drogi.

Wyruszyliśmy 21 lipca skoro świt. Dla nas, młodych Msza święta o 6:00 to niejednokrotnie ogromne wyzwanie. Ale tym razem z uśmiechami i radością w sercu, choć pewnie i z niepokojem, umocnieni słowem proboszcza z Katedry Bydgoskiej zaczęliśmy stawiać pierwsze kroki. I tak krok za krokiem, dzień za dniem, coraz bliżej byliśmy Jej domu. I nawet nie wiadomo tak naprawdę, kiedy ten czas nam zleciał.

Po roku nieobecności Przezroczystej na pielgrzymim szlaku byliśmy ciekawi, co nowego się wydarzy, co nas spotka, jak będzie nam się szło… Wiele myśli kołatało się w głowach Przezroczystych a także naszych Duszpasterzy.

W tym roku Przezroczysta bardzo odmłodniała. 2/3 grupy pielgrzymów stanowiły osoby, które po raz pierwszy kroczyły w tych barwach. Przyszedł też czas na nowego Przewodnika, którym został ks. Piotr Wachowski; chociaż nie zabrakło oczywiście i Ojca Duchownego grupy – ks. Krzysztofa Buchholza. Zmiany nastąpiły również w naszym sprzęcie — nowa tuba to nowe możliwości. Dzięki niej byliśmy lepiej słyszalni.

A temat, jaki nam w tym roku przyświecał, to: MÓWIĘ TAK! Tak Jak Maryja, która powiedziała „Fiat”, tak i my uczyliśmy się codziennie, jak mówić „tak” i: iść, oddawać siebie, być spokojnym, kochać Ojczyznę, być przezroczystym, kochać, wierzyć, milczeć, być posłusznym, modlić się i głosić. Każdego dnia w naszym duchowym pielgrzymowaniu udawaliśmy się do miejsca objawień Matki Bożej, by tam pochylać się nad Jej przesłaniem. Zawitaliśmy w ten sposób do Fatimy, Medjugorje, Gietrzwałdu, Paryża, Gwadelupy, Akity, Knock, Lourd i Kibeho, by na koniec spotkać się z Nią w Jej Jasnogórskim Wizerunku.

Wiele się działo w naszych serduchach, w naszych relacjach, między nami… ale właśnie o to chodzi, by ten czas wędrowania był czasem porzucania tego, co nie pomaga nam wzrastać w wierze. Niewątpliwie sprzyjająca była nam pogoda. Słoneczko nas oszczędzało i tak naprawdę dało nam w kość dopiero w ostatnich dwóch dniach naszego pielgrzymowania.

Za nowy czas Przezroczystego odkrywania swojej wiary niech będą dzięki Bogu przez ręce Maryi, tej która w tak wyjątkowy sposób towarzyszyła nam w naszym tegorocznym pielgrzymowaniu.