Martyriowe

wydarzenia

Rozpoczęcie roku formacyjnego w Płocku

16 września rozpoczęliśmy w Martyrii nowy rok formacyjny 2016/2017. W trwającym Nadzwyczajnym Roku Miłosierdzia na miejsce spotkania wybraliśmy Płock i jego okolice. To tu mieszkała święta Siostra Faustyna i to tu po raz pierwszy objawił się jej Pan Jezus i poprosił o namalowanie Jego obrazu.

Nocowaliśmy w położonej nad jeziorem małej miejscowości o nazwie Soczewka. Tutaj w nasz pierwszy wspólny piątkowy wieczór urządziliśmy sobie Wieczór Pogodny, by poznać się troszkę z nowymi osobami. W tym roku w Martyrii przecierać szlaki będą dwie nowe grupy formacyjne! Po oficjalnym rozpoczęciu pracowaliśmy w grupach — tu i ówdzie słychać było opowiadanie o przygodach wakacyjnych, tam ktoś grał i podśpiewywał na gitarze. Chyba nie było nikogo, komu przypomniałaby się ta myśl z dwugodzinnej podróży z Bydgoszczy: „Ale jestem zmęczony po całym tygodniu pracy. Chyba zjem kolację i padnę”.

Sobotę zaczęliśmy tradycyjnie jutrznią. Po śniadaniu absolwenci wzięli udział w konferencji księdza Krzysztofa, po której nastąpiło przedstawienie grup formacyjnych. Studenci w tym czasie mieli swoje spotkanie formacyjne z księdzem Piotrem. Potem przyszedł czas na kawę i spotkanie formacyjne w grupach mieszanych. Pochyliliśmy się nad fragmentem Ewangelii o weselu w Kanie i na jej podstawie staraliśmy się zorientować, gdzie i kiedy spotykamy Boga w naszym życiu i w kim widzimy Jego działanie.

Po sporej dawce ćwiczeń duchowych przyszła pora na ćwiczenia fizyczne, czyli II Turniej o Puchar Duszpasterza Martyrii. Każda grupa wystawiła swoich zawodników, którzy z wielkim poświęceniem wbijali gole przeciwnikom. W tym roku pierwsze miejsce i złoty puchar wywalczyła grupa Sylwii i Karola. Drugie miejsce przypadło grupie Asi i Pawła, a trzecie studentom.

Na każdego dzielnego zawodnika i kibica czekała potem kiełbaska z ogniska. Mieliśmy naprawdę piękny dzień, a jak dodać do tego jeszcze ciepło bijące od ognia, to już wiadomo, dlaczego tego wieczora nie mogliśmy się nagadać. Siedzielibyśmy tak pewnie do północy, gdyby nie to, że czekało nas jeszcze najważniejsze spotkanie — Eucharystia, a po niej całonocne czuwaniem przy Nim. Tego dnia mieliśmy więc czas na bycie z innymi, a przez noc mogliśmy pobyć z Nim sam na sam aż do jutrzni.

W niedzielę po śniadaniu wyruszyliśmy w drogę do Płocka. Trasę z parkingu do Sanktuarium Bożego Miłosierdzia — głównego punktu naszej podróży — pokonywaliśmy w grupach formacyjnych, szukając punktów na prowizorycznej mapie — ot minigra miejska. W Sanktuarium przywitała nas mieszkająca tam siostra Weronika, która zaprowadziła nas do podziemi, czyli miejsca, w którym powstanie muzeum tego budującego się ciągle obiektu. Tu można już było obejrzeć pierwsze rekonstrukcje pomieszczeń, w których przebywała Faustyna. Po krótkiej prezentacji na temat historii zgromadzenia mogliśmy w tym miejscu, tuż pod celą, w której ukazał się świętej Pan Jezus, przeżyć Mszę świętą i złożyć przyrzeczenia i ślubowanie.

Nasze spotkanie powoli dobiegało końca. Jeszcze tylko obiad i krótka, ale jakże piękna wycieczka Wzgórzem Tumskim od fary do katedry poprowadzona przez naszego martyriowego Płocczanina, Szymona.

Rok 2016/2017 pod tytułem „Idźcie i głoście” rozpoczęty! Czas się formować!

Nowy rok w Martyrii z modlitwą...

Jak wspomniano we wcześniejszym artykule: kolejny, nowy rok formacji w Martrii rozpoczęliśmy w Soczewce. Też byłam i chciałabym teraz króciutko podzielić się osobistym przeżyciem tego czasu. Dla mnie to były swoiste rekolekcje na dobry początek.

Pierwszego dnia były spotkania i uściski po 2 miesiącach przerwy, wieczór pogodny i rozmowy nocne, które napełniły serce radością.

„Przełomowy” okazał się jednak drugi dzień. Konferencja, podczas której wspominaliśmy tematy formacji z lat ubiegłych sprawiła, że chyba każdy z nas musiał sam sobie odpowiedzieć na pytanie, czego dokonał w czasie 3 lat formacji i na jakim etapie aktualnie się znajduje, czego chce? Odpowiedź nie była prosta. Dla mnie bardzo ważnym impulsem było świadectwo Pauliny podczas wieczornej Mszy Świętej. Cytat słów jednej siostry, którą spotkała skłonił do przemyśleń i dziękczynienia Jezusowi za opiekę. Najbardziej w pamięci zapadły słowa: „Jezus to wszystko widzi i docenia każdy wysiłek, nawet jeśli nie wychodzi idealnie…” To zdanie, ciągle przewijało się w mojej głowie podczas późniejszego czuwania z Jezusem w Najświętszym Sakramencie. Planując i prosząc o nowy lepszy rok – dziękowałam za ubiegłe.

Następnego dnia, Msza Święta w miejscu objawień Chrystusa Miłosiernego umocniła przekonanie o tym, że jestem we właściwym miejscu i czasie aby podjąć decyzję dotyczącą przyrzeczenia. Wcześniej nie byłam tak pewna…

Teraz mam nadzieję, że to wszystko co wydarzyło się podczas naszego wyjazdu, wszystkie spotkania, radosne rozmowy oraz te wymagające duchowego wysiłku „napełniły bak serca paliwem” tak bardzo, że wystarczy nam sił i radości do końca…

Cytryna