26 grudnia – święto pierwszego Martyra!!!
Dzisiaj tradycyjnie patrzymy na św. Szczepana – pierwszego, który z powodu wiary w Chrystusa oddał swoje życie. Można powiedzieć, że właśnie od niego zaczyna się historia Martyrii – czyli takiego życia, w którego codzienność zapraszamy samego Najwyższego.
Martyria to pojęcie, które w czasach Jezusa oznaczało świadka – czyli osobę obecną w trakcie danego wydarzenia. Dopiero doświadczenia pierwszych wieków chrześcijaństwa sprawiły, że owo świadczenie – opowiadanie o tym, co przeżyliśmy – zaczęło być wiązane z dużym prawdopodobieństwem utraty życia. Właśnie w tym okresie pojęcie martyra zaczęło oznaczać zarówno świadka, jak i męczennika tak bardzo, iż w Polsce „martyrologia” kojarzy nam się bardzo jednoznacznie w kontekście ofiary z życia składanej w imię wierności poglądom.
Tymczasem współczesny Kościół wynosi na ołtarze coraz większą liczbę białych męczenników – Martyrów, którzy oddawali swoje życie przez tysiące drobnych gestów, zachowań i rezygnacji w imię miłości Chrystusa i bliźniego. Takim „białym męczennikiem” była s. Faustyna Kowalska, czy święci Zelia i Ludwik Martin.
Dzisiaj – kiedy przed oczami mamy św. Szczepana, pierwszego męczennika (w sumie młodego chłopaka, który raczej marzył o nieco innej karierze życiowej), warto zastanowić się, jaka jest nasza drabina do Nieba?
W Martyrii jest nią właśnie takie wspólne wędrowanie przez życie. Każdy z nas realizuje swoje życie wypełniając całkiem inne powołanie. Jedni żyją samotnie, drudzy w związku małżeńskim. Są małżeństwa bezdzietnie, są i takie z różną liczbą dzieci. Mamy wśród nas dzieci, młodzież, studentów, szukających pracy, a także pracujących w różnych zawodach i miejscach. Każdy idzie na ostateczne spotkanie z Bogiem inaczej, lecz dzięki Wspólnocie tworzy się z nas taka grupa pielgrzymkowa. Razem uzupełniamy swoje braki i – mam nadzieję – bardziej radośni staniemy na końcu w majestacie Najwyższego. Mocniejsi pomagają słabszym; śpiewający nadają rytm naszym krokom; służby porządkowe pilnują, by nikt nas nie rozjechał; Ojciec Przewodnik ogrania grupę swoim bystrym i przenikliwym wzrokiem J
Naszą tożsamość jako Świadków bez wątpienia budują te wydarzenia, w których braliśmy udział i o których możemy opowiadać. Dla mnie są to Światowe Dni Młodzieży, czasy Jana Pawła II czy osobiste doświadczenia Chrystusa. Każdy z nas może dodać tutaj swoje doświadczenia, których suma daje nas – Wspólnotę Martyria, Świadków mówiących o Bogu w XXI wieku.