Martyriowe

wydarzenia

Relacja – Pogrzeb o. Jana Góry

Jak tylko dowiedziałam się o śmierci o. Jana, pojawiło się we mnie pragnienie uczestniczenia w Jego ostatniej drodze. Minęło kilka dni i, żyjąc z tą myślą, nic w sumie konkretnego nie zrobiłam w tym kierunku, by to pragnienie zrealizować. Ba, ganiłam się nawet w myślach, że nie poznaliśmy się dobrze…, choć miałam okazję doświadczyć Go w bezpośrednim kontakcie. Byłam kilka razy na Lednicy (na ostatniej w 2015 roku, po wielu latach dzięki zaproszeniu ks. Piotra, za co teraz jestem mu bardzo wdzięczna), raz nawet na Jamnej… Różne myśli pojawiały się w mojej pełnej pomysłów głowie i, w jednej chwili, w wigilijną noc, kiedy to już złożyliśmy sobie życzenia, nasz duszpasterz, ks. Krzysztof (dzięki Księże, że nas tak podpalasz) podszedł i powiedział o swoim pragnieniu uczestniczenia w pogrzebie i zapadła decyzja, że jedziemy, by martyriowo towarzyszyć temu Wielkiemu Kapłanowi w Jego ostatniej ziemskiej drodze.

Z samego rana, w środowy mroźny poranek, przedostatni dzień grudnia wyruszyliśmy w drogę do Poznania. Byliśmy na miejscu jakieś 30 minut przed mszą i, ku naszemu zaskoczeniu, bez najmniejszego problemu udało nam się dostać do środka kościoła o. dominikanów, nie mając żadnych wejściówek ani zaproszeń… Punktualnie o 10:30 wszyscy wierni wspólnie zaśpiewali kanon „Nie bój się, wypłyń na głębię, jest przy tobie Chrystus”. To tekst św. Jana Pawła II, który był zawsze Wielkim Autorytetem dla Zmarłego. Słowo powitania na początku liturgii skierował do nas przeor poznańskiego klasztoru, następnie sekretarz stanu w kancelarii prezydenta, Andrzej Dera odczytał list prezydenta Polski Andrzeja Dudy i w uroczysty sposób odznaczył o. Górę w imieniu prezydenta Orderem Odrodzenia Polski za wybitne zasługi w kształtowaniu świadomości moralnej i patriotycznej oraz za zaangażowanie tworzenia spotkań lednickich. Mszy przewodniczył abp Stanisław Gądecki, metropolita archidiecezji poznańskiej wraz z m.in. abp Wojciechem Polakiem, Prymasem Polski, bp Edwardem Dajczakiem, bp Grzegorzem Rysiem, abp Markiem Jędraszewskim, współbraćmi o. Jana i licznie przybyłymi kapłanami z różnych zakątków Polski. Słowo podczas liturgii skierował do nas o. Paweł Kozacki, który jest prowincjałem Polskiej Prowincji Dominikanów. Na samym początku zaznaczył, że gdyby chciał mówić o śp. o. Janie Wojciechu, zastała by nas noc. Oparł się na ewangelii z dnia (Łk 2, 36–40), pokazując nam, że, kochając Boga i pokładając nadzieję w Jego Miłosierdzie, jesteśmy gotowi oddać życie Chrystusowi, tak jak zrobiła to prorokini Anna. Czytelnym znakiem oddania się Jemu jest działanie. Na zakończenie homilii usłyszeliśmy: „Gdy pomyślimy o takim Bożym człowieku, gdy popatrzymy na życie o. Jana, życie, o którym można powiedzieć, że w piękny sposób jest spełnione, to trzeba nam powiedzieć, że człowiek Boży nigdy na tym świecie nie znajdzie swojego miejsca. Z utęsknieniem będzie czekał na przyjście Zbawiciela. Z całych sił będzie dążył do tego, aby znaleźć się w niebieskim Jeruzalem. Bo Boży człowiek to pielgrzym, dla którego żadne miejsce na ziemi nie jest ostateczne. Boży człowiek jest świadkiem i zwiastunem Dobrej Nowiny, posłańcem, który ogłasza, że Bóg umiłował, że Bóg chce przygarnąć do swojego serca”. To były mocne słowa, które poruszyły niejedno serce. W liturgię zaangażowali się czynnie bliscy współpracownicy, przyjaciele i twórcy Lednicy wraz z Siewcami Lednicy. Śpiewane były poruszające serce kanony, które pozwoliły zgromadzonym włączyć się we wspólną modlitwę. We mnie największe emocje wzbudził śpiew „Szukałem Was, a teraz Wy przyszliście do mnie…”, bo rzeczywiście przyszliśmy się z Nim pożegnać w tym wyjątkowym spotkaniu. Na zakończenie Eucharystii odczytano słowo pożegnania i dziękczynienia za o. Górę od premier Beaty Szydło, Stolicy Apostolskiej, głównego przeora zakonu dominikanów, a po błogosławieństwie, trzymając się za ręce, wyśpiewaliśmy pieśń „Abba Ojcze”, którą o. Jan napisał z okazji Światowego Dnia Młodzieży w Częstochowie w 1991 roku. To było nasze dziękczynienie za tego człowieka i dzieła, które stworzył. Trumna ze Zmarłym została wyniesiona z kościoła w uroczystej procesji, by udać się na Pola Lednickie. Tam ciało duszpasterza akademickiego zostało przeniesione po raz ostatni przez Bramę Rybę. Abp Wojciech Polak, Prymas Polski, który przewodniczył ceremonii pogrzebowej odczytał Akt i zaprosił do wyboru Chrystusa, jako Pana i Zbawiciela. Kondukt żałobny, w asyście wojskowej, udał się do Skały im. Jana Pawła II i tam złożone zostało ciało. Na koniec nie zabrakło słów podziękowań, wdzięczności, wspomnień a także zapewnień kontynuacji dzieła Lednica, Jamna, Hermanice przez współpracowników – studentów i absolwentów o. Jana Wojciecha Góry.

Po wszystkim był czas na spotkanie z drugim człowiekiem przy ciepłej herbacie, kawie, ciachu, jedzeniu, którym uraczyli nas gospodarze Lednicy. Czas na spotkanie z drugim człowiekiem, czasem nawet po wielu latach nie widzenia się… Rozmowom i wspomnieniom nie było końca.

To było wyjątkowe pożegnanie, ostatnie spotkanie nie tylko dla mnie. Słowa, które usłyszeliśmy, na długo zostaną w moim sercu, i ja już wiem, po co tam byłam… i dziękuję Panu Bogu, że pozwolił mi tam być osobiście i tego wszystkiego doświadczyć. Nie ukrywam, że było nam zimno, bardzo zimnoooooo, ale dla mnie świadectwem były kobiety w stanie błogosławionym i małe dzieci opatulone w wózkach, które wraz z rodzicami przyszły pożegnać ważnego dla nas człowieka.

Ojcze Janie, Martyria dziękuje Ci za Twoją obecność, współpracę i przyjaźń, jakiej mogła doświadczać od lat.

Ojcze, spoczywaj w pokoju.