Martyriowe

wydarzenia

Relacja z wyjazdu do Wąsosza

Wąsosz przywitał nas słońcem i ciepłym obiadem, który zjedliśmy, wymieniwszy uściski z dawno niewidzianymi Martyriowiczami. Szybko nadrobiliśmy zaległości dotyczące aktualnej liczby dzieci i wzajemnych wakacyjnych wojaży i przygód, by płynnie przejść od talerza do omówienia spraw organizacyjnych. Martyria się zmienia. Mamy nową regułę, nowych ludzi u steru i nowe pomysły. Gdy już wszystkie niejasności stały się jasne, a dzieci zostały oddane pod opiekę cioć i wujka z drużyny GPS-ów, przyszedł czas na chwilę dla ducha. Na początek naszej drogi formacyjnej małżeńsko pochyliliśmy się nad piękną ikoną „Tajemnica to wielka”, a singlowo nad ikoną „Jezus z Przyjacielem”. Po słowie wprowadzenia wygłoszonym przez Małą oraz Agatę i Damiana Kaczmarków czekała nas praca w grupach, więc każda znalazła jakiś zaciszny zakątek, aby podzielić się swoimi przemyśleniami z innymi. Nasze rozważania przerwał w końcu gwizdek sędziego i rozpoczęliśmy I Turniej Piłkarski Wspólnoty Martyria o Puchar Duszpasterza. Każdy miał szansę spróbować swoich sił na murawie – od maluchów po starszaki. Mecz uświetnił komentarz kilku znanych komentatorów sportowych, którzy czasem bywali całkiem sympatycznie stronniczy, krzycząc „Ta-ta go-la! Ta-ta go-la!”. Z ośmiu walecznych drużyn wyłoniły się cztery, które przeszły do finałów, mających się odbyć w niedzielę. Zdrowo zmęczeni przenieśliśmy się z boiska na kolację, a następnie na mszę, po której rozpoczęliśmy czuwanie. Do północy zapraszaliśmy do wspólnego czuwania Maryję i naszych patronów: św. Ojca Pio i św. Jana Pawła II. Z taką obstawą całonocne czuwanie przy Panu Jezusie to sama przyjemność i chyba tylko w takich okolicznościach usłyszenie budzika o 3:15 sprawia, że z radością wyskakujemy spod ciepłej kołdry i z uśmiechem na ustach przygotowujemy się, żeby zmienić wartę przed Najświętszym Sakramentem o 3:30. I tak do jutrzni o 8:00. A po jutrzni wreszcie śniadanie i finały! Tym razem walka była jeszcze bardziej zacięta i nie obyło się bez rozstrzygających karnych. Każda drużyna wiedziała, że gra o wszystko i nie chciała odpuścić. Po zaciętej walce o każdego gola, kilku niewykorzystanych sytuacjach i skutecznych wślizgach do wielkiego finału przeszła łączona drużyna Karola i Jacka i drużyna nieanimatorów. To, co działo się w finale, trudno opisać słowami. Próbował tego dokonać komentujący spotkanie Bartek, ale w końcu ochrypł. Puchar Duszpasterza zdobyła drużyna Karola i Jacka, ale przed jego wręczeniem przyszła pora na warsztaty formacyjne, na które tym razem obowiązywały zapisy. Temat: „Sposoby pracy z Pismem Świętym”. I tak, jedni z nas przeprowadzali Małe Wyznanie Wiary, inni ewangelicznie rewidowali swoje życie, a jeszcze inni odgrywali bibliodramę. Po warsztatach przyszedł wreszcie czas na mszę i uroczyste ślubowanie i przyrzeczenie oraz przyjęcie przez animatorów świec, które będą towarzyszyć nam na spotkaniach formacyjnych przez cały rok. Po uczcie dla ducha, przyszła kolej na ucztę dla ciała – obiad. Podczas obiadu wręczono puchar i uhonorowano najlepszych piłkarzy turnieju. Na koniec duet Jacek&Jacek odśpiewali z okazji rocznicy ślubu Agnieszki i Karola nowoczesną wersję pewnej staropolskiej pieśni o mydle. I choć przyszedł czas pożegnania i wyjazdu, to nie koniec, to dopiero początek naszej nowej drogi formacyjnej, która w tym roku poprowadzi nas w kierunku Boga Ojca. A tymczasem z powrotem do Bydgoszczy (i Torunia (stąd pochodzą najlepsze gdańskie ciastka)). Będziemy mile wspominać ten słoneczny weekend w Wąsoszu.