Martyriowe

wydarzenia

Piesza pielgrzymka Przezroczysta na Jasną Górę

W dniach 21–31 lipca pielgrzymowaliśmy jako akademicka grupa ,,Przezroczysta” na Jasną Górę do Matki Boskiej Częstochowskiej.

W tym roku naszym hasłem było ,,Pełna Łaski”, swoista kontynuacja i konsekwencja ubiegłorocznego ,,Mówię tak”. Niezmiennie naszym przewodnikiem był ks. Piotr Wachowski, który w tej roli odnajduje się doskonale, a Ojcem Duchowym – ks. Krzysztof Buchholz, który każdego dnia dzielił się z nami swoją mądrością podczas konferencji.

Wyjątkowym gościem była Monstrancja Fatimska, która pielgrzymowała z nami przez cały czas. Dzięki niej mogliśmy uczestniczyć w adoracji Najświętszego Sakramentu po każdej Mszy.

Dodatkowo dane nam było wyjątkowe przeżycie. Jednej nocy spaliśmy pod namiotami, co stało się pretekstem do zaistnienia bardzo wyjątkowej adoracji. Na dworze, w Namiocie Spotkania wystawiono Najświętszy Sakrament i każdy, kto czuł takie pragnienie serca, mógł trwać z Jezusem w modlitwie, aż do północy. Tej samej nocy miało miejsce zaćmienie księżyca. Efekt połączenia tych dwóch wydarzeń był spektakularny – przez cały czas trwania adoracji księżyca nie było, jak gdyby na znak, że tej nocy ustępuje on miejsca Jezusowi ukrytemu w Hostii, która do złudzenia przypominała księżyc w pełni. ,,Prawdziwy” księżyc odzyskał swój blask zaraz po północy.

Na każdym kroku spotykaliśmy się z ludzką życzliwością — gospodarze otwierali przed nami swoje domy, abyśmy mogli skorzystać z prysznica, i zapraszali na noclegi. Jeśli ktoś uważa, że w ludziach nie ma już życzliwości, wszystkie serca są z kamienia, a wyciągnięta pomocna dłoń występuje tylko w filmach — musi udać się na pielgrzymkę, aby doświadczyć, co znaczy bezinteresowna pomoc i miłość do bliźniego. Podczas tych kilkuset kilometrów na trasie Bydgoszcz – Jasna Góra dostaje się jej aż nadto.

Na koniec warto wspomnieć o samej Przezroczystej. Przedział wiekowy był bardzo szeroki – nasz najmłodszy brat nie rozpoczął jeszcze nawet nauki w szkole średniej, a najbardziej doświadczeni mogą się cieszyć z posiadania własnych rodzin i dzieci. Można rzec, że w tym roku grupa ,,narodziła się na nowo” – dobitnie było to widać podczas chrztu, kiedy na środek wyszła przeważająca część zebranych, a na krzesełkach pozostali pojedynczy pielgrzymkowi weterani. Być może to właśnie sprawiło, że grupa była w tym roku po prostu niesamowita. Bardzo szybko zawiązała się wspólnota, a najlepszymi wieczorami były te, kiedy spaliśmy wspólnie. Autorka wyjątkowo upodobała sobie tył kolumny (nie wnikajmy czy jest to kwestia słabej kondycji czy jakichś innych czynników…), więc tym bardziej widziała, ile było w naszej grupie troski o drugiego człowieka. Zawsze znalazło się ramię, na którym można się było oprzeć, zawsze ktoś wziął flagę, żeby zmęczone ręce odpoczęły, owoce ofiarowywane przez ludzi, których mijaliśmy w mig rozchodziły się po całej grupie.

W tym roku pielgrzymowanie z Przezroczystą wcale nie było w grafiku moich wakacyjnych planów. Jednak Pan Bóg tak pokierował moimi losami, że wyruszyłam na pielgrzymi szlak. I okazało się to najlepszą decyzją, jaką mogłam podjąć. Wydawać by się mogło, że przecież nie ma nic gorszego niż codzienny trud wielokilometrowej wędrówki, niewyspanie, palące słońce (temperatury w tym roku były rekordowe) i zmęczenie. A jednak okazuje się, że obecność tak fantastycznych ludzi wokół sprawia, że te wszystkie niedogodności znikają, a po rozwiązaniu grupy na Jasnej Górze zaczyna się odliczać dni do kolejnej pielgrzymki. Kto wie, jeśli tak dalej pójdzie, to pewnego roku zdecydujemy nie tylko do Częstochowy iść na piechotę, ale także wrócić całą ekipą na nogach do Bydgoszczy :)